niedziela, 23 marca 2014
złamany łuk
Dziś poprosiłam Anię (nie wiem którą) żeby pozwoliła mi wypróbować swój łuk. Łuk wisiał w pudełku, w sklepie nad drzwiami wejściowymi, od strony ruchliwej ulicy. Najpierw nie umiałam go złożyć, więc zrezygnowałam i chciałam go zapakować do pudła, ale tego też nie potrafiłam więc powiesiłam go nad tymi drzwiami luzem. Potem się namyśliłam i spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem udało mi się go złamać. Przestraszyłam się, nie bardzo wiedziałam jak powiedzieć to koleżance, więc postanowiłam łuk odkupić. O dziwo, ciąg logiczny mi się udał, bo najpierw mimo paniki, sprawdziłam nazwę na pudełku, potem pognałam do domu i sprawdziłam w sieci sklep, potem znalazłam trasę, a wreszcie pojechałam, kupiłam łuk i powiesiłam go nad drzwiami. I to wszystko zanim Ania wróciła z zagranicy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz