Z dzisiejszego snu pamiętam niewiele. Najpierw używałam windy, żeby przenieść się z jednego wieżowca do drugiego, a po drodze (zastanawiając się, jak też ta winda lata nad miastem) podleciałam do marketu budowlanego po nieco cementu.
Druga część wiązała się z moimi pracodawcami, którzy najwyraźniej mimo latających wind mieli braki w zakresie przestrzeni gospodarczej, bo trzymali bibliotekę dzieł bluźnierczych w piwnicy na ulicy. Miałam wykombinować jakieś dane o kultystach więc udałam się na ulicę, zeskoczyłam do piwnicy, odsunęłam płytę nagrobną zakrywającą dół z książkami, poklęłam na wilgoć (bo deszczu trochę naleciało) i sprawdziłam co trzeba. Jednak wychodząc zauważyłam, że piwnica jest przedzielona kratą (jak ciągi piwniczne w blokach), a po drugiej stronie, pomiędzy grobami rezydują sobie najwyraźniej kultyści, bo cała podłoga jest pomazana kredą w mistyczne znaki. Pracodawca nie widział w tym problemu, argumentując, że krata jest mocna i nie przelezą.
Potem miałam zajawkę przyjęcia kultystów na którym kobitka została opętana przez demona. Opętanie wyraziło się najpierw przez zaatakowanie kolegi kultysty zębami i pazurami, jak to dzikie zwierzęta mają w zwyczaju. Potem przeszło do fazy drugiej, albowiem kobitka zmieniła płeć, skoczyła na inna kobitkę i zgwałciła ją, nawiasem mówiąc na pieska, na oczach wszystkich. I najwyraźniej gwałcona nie była rozczarowana albowiem, ohajtała się z owym demonicznym bytem i żyła wiele lat jako jego żona zatruwając mu życie i doprowadzając go do kilku skutecznych samobójstw. Co ciekawe zademoniona kobita chciała na starość wrócić do swojej płci, ale do tego musiałaby zgwałcić mężczyznę, a mężczyźni, dranie, się bronili. Kiedy się budziłam miałam przed oczami widok czterech lasek trzymających wyrywającego się supermana i próbujących ściągnąć z niego rajstopy.
hmmmmm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz