Strony

czwartek, 15 sierpnia 2013

wild wild west

Sceneria - dziki zachód, małe miasteczko, drewniane domy, biedni mieszkańcy i obowiązkowo dręczący ich bandyci.

Ja oczywiście nie mogłam się nie wtrącić więc przegoniłam bandytów, a konkretnie nagadałam im tak, że uciekli. Jeden nawet, na czas mojego awanturowania się, zakopał się w piachu. Kiedy skończyłam, odkopał się i zwiał do swojej kopalni (albowiem był to herszt zbójów i miał własną kopalnię).

Gdzieś po drodze zauważyłam niewysoką i pulchną panienkę, zdaje się grała pielęgniarkę, w którymś z seriali o lekarzach. Tym razem była rewolwerowcem i wybierała się właśnie do kopalni, ustrzelić herszta zbójów. Zakradła się tam zanim herszt się odkopał. Ja obserwowałam całą scenę z ogródka piwnego jakiegoś saloonu.

W każdym razie, po jakimś czasie od powrotu herszta, wyszła laska, goła, owinięta w koc i upokorzona, zapłakana. Najwyraźniej zgwałcona, a herszt jeszcze za nią krzyczał "nie zapomnij się umyć, ma nie być loczków" (loczki wzięły się stąd, że w podstawówce, kiedy to człowiek odkrywał istotę rozmnażania, kolega zwykł pytać nas w przypływie ciekawości, czy kobiety mają tam na dole loczki). Ergo cała scena wygląda jednoznacznie, przylazł, zgwałcił laskę, a teraz się z niej nabija.

Tak więc zawzięłam się i powiedziałam, że ja tak tego nie zostawię. Obmyśliłam plan. W przebraniu mężczyzny, zbliżę się do dziada i go zabiję. Parę dni obcinałam włosy na głowie i zapuszczałam na nogach. Wreszcie wyszłam z takimi włochatymi nogami na miasto, czując się naprawdę dziwacznie, a jednocześnie szczęśliwa, że raz mogę poświecić bezkarnie włochatymi girami. Ktoś coś do mnie zagadał kiedy tak sobie jechałam na taczce przez miasto, że niby jako facet powinnam machać łopatą, ale odcięłam się, że nie jestem rolnikiem jakimś. 
Wreszcie zajechaliśmy pod burdel.  Żeby wejść, ja i jakiś mój kolega musieliśmy udowadniać iż posiadamy męską krzepę i przenosiliśmy betonowe kule. On dwie mniejsze, a ja jedna większą. Udało się. Dostaliśmy się do burdelu, namierzyliśmy zbója i weszliśmy z nim w układ, że pojedziemy do Stonehenge kopać  złoto. Na miejscu miałam opłaconych ludzi, którzy rzucali styropianowymi bryłami pomalowanymi na złoto, krzycząc, że właśnie odkryli samorodek.

Niestety po jakimś czasie ludziom się znudziło i postanowili ogłosić bunt, więc uznałam, że już czas skończyć plan i gościa zabić. Wtedy właśnie okazało się, że on cały czas był niewinny, bo laskę zgwałcił w kopalni bosman. Tyle czasu zmarnowałam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz