Strony

wtorek, 6 sierpnia 2013

morderca

Byłam z przyjaciółmi w mieszkaniu mordercy, w pokoju na poddaszu. Morderstwo najwyraźniej uczyniło go bogatym, bo miał tam masę rzeczy, ale jednocześnie podejrzliwym i paranoidalnym. W zasadzie wystarczyło poruszyć niewłaściwą rzecz i od razu prawda mogła wyjść na jaw. Pamiętam, że w pewnym momencie odleciały jakieś balony ujawniając morderstwo. Wiem też że gdzieś po drodze, ktoś temu mordercy groził ujawnieniem prawdy, a prawda zdaje się była taka, że zabił kobietę na leśnej drodze, w nocy i ukrył zwłoki. Ten grożący szantażysta zaminował nawet chlew i oborę mordercy, żeby mu uprzykrzyć życie, ale nie odniosłam wrażenia, żeby chodziło mu o sprawiedliwość, raczej o dokuczenie. Chlew nawiasem mówiąc wyleciał w powietrze.
Generalnie cały sen obracał się dookoła ukrywania mrocznej prawdy i tkwienia na wąskiej krawędzi pomiędzy dostatnim życiem, dzięki występkowi, a popadnięciem w ruinę i nieszczęście jeżeli się ten postępek wyda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz