Strony

środa, 7 sierpnia 2013

metro

Na moście stał psychopatyczny przestępca, którego od dawna ganialiśmy i wygłaszał górnolotny monolog. Co ciekawe przestępca okazał się policjantem, o imponującym obwodzie, zapewne powstałym w skutek jedzenia pączków. W zasadzie wyglądał niczym niejaki Boczek ze świata kiepskich. Nawet mundur mu się nie dopinał więc świecił gołym brzuchem. Co ciekawe w ukrywaniu przed policją pomagała mu jego matka.

Przez chwilę wyglądało to jakby zamierzał skakać, ale okazało się, ze jednak za nim nie znajduje się barierka ale schody i zamiast skoczyć zwyczajnie zwiał.
Pognaliśmy za nim do metra, ale zdążył odjechać ostatnim wagonikiem, tuż przed naszymi nosami. Co więcej metro się zamknęło, światła zgasły i zaczęła się noc. Poszwędaliśmy się po podziemiach i wpadliśmy na niesamowicie genialny pomysł. Będąc pod peronem, w kanale, raz na jakiś czas mijaliśmy górki usypane z okrągłych, żółtych biletów z numerkami. Ludzie po użyciu wywali bilety i one gromadziły się w tym kanale na dole. Nasz złoczyńca był ostatnim pasażerem więc jego numer ma najwyższą liczbę. Znając jego numer, będzie można go namierzyć i złapać. Faktycznie już po krótkim czasie udało się nam znaleźć właściwy token i starą gazetę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz