Mama małego niepełnosprawnego Jasia obraziła się na mnie
albowiem użyłam jej dziecka w grze. Gra polegała na tym, żeby przejść przez
płot, wcisnąć przycisk i rzucać gumowymi kółkami na paliki. Przyznaję, że nie
powinnam była planować przebrania małego Jasia z zespołem downa za świętego
Mikołaja i przerabiać go na taboret.
Zresztą akcja z taboretem nie wypaliła, bo Jasio włożył nóżki do nogawek, ale
rączek do drugich nogawek włożyć już nie chciał i taboret miał tylko dwie nogi
zamiast czterech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz