Pamiętam, że siedziałam za stołem, a dwa
wilki albo dwa psy husky przyjaźnie lizały mnie po twarzy.
Ludzie okazali się nie być ludźmi,
prawdziwi ludzie wyginęli, a ich miejsc
zajęły małpy, które ukrywają ten fakt i tak naprawdę obecna ludzkość to
małpiość.
Jest sobie człowiek, który umie
przeskakiwać do innej rzeczywistości. Chce on wejść do windy w wieżowcu z
pewną kobietą. Zamierzał ją właśnie
spytać, czy ona wie jak to zrobić, kiedy weszła do windy przez ścianę i jeszcze
go poganiała, żeby szybciej zrobił to samo. W okolicy szczytu budynku wystawił
przez ścianę rękę, a winda się zatrzymała. Okazało się, że wieżowiec jest cały
czas w budowie, a na szczycie widać przymocowany do ściany ogromny żuraw. Nagle
coś się dzieje, jakiś zamach terrorystyczny i cały wieżowiec się wali.
Człowiek, kobieta i jakiś robotnik wypadają do innego świata. Jest tam cały czarny,
wielki luksusowy pokój. Mężczyzna opowiada o ataku na wieżowiec, ale nikt mu
nie wierzy, że to był atak.
Jesteśmy zakwaterowani w dworku opodal lasu, wychodzimy co wieczór
gdzieś do lasu, albo do teatru i wracamy. Ludzie wracają drzwiami, ale ja
wchodzę po ścianach i balkonach, mam to przetrenowane. Jedynym problemem jest
to, że elementy, których się chwytam psują się i już nie będą mogły mi służyć.
Dzielę się tym spostrzeżeniem z tatą, a on mówi, że też ma dość wspinania się,
bo wszystko się psuje.
Człowiek skaczący do innego wymiaru wpada do
piwnicy (w innym wymiarze) i znajduje siedzącego na tronie starego człowieka.
Wyglądającego na inwalidę, albo chorego nieuleczalnie. W piwnicy jak się
okazuje rosną marchewki, produkujące prąd. Wielkie połączone iskrzącymi się liśćmi
jak kablami, krzaki marchwi. Jakaś kobieta komentuje, że marchew wytwarza prąd
, a kopnięcie prądem przez marchew jest konkretne całkiem. Okazuje się, że
człowiek z tronu chętnie by uciekł, ale marchew go lubi i dlatego go uwięziła. Karmi go i się
nim opiekuje, ale nie pozwala mu nigdzie odejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz