Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2013

składak


Babcia spała z nami w jednym pokoju. Z nami znaczy z tatą i ze mną, spaliśmy w domu, w małym pokoju, babcia na kanapie a my chyba mieliśmy własne łóżka. Babcia obudziła nas, żeby zapytać czemu jej nie przewinęliśmy. Powiedziałam, że nie dzwoniła przecież (babcia miała taki dzwonek elektryczny, mogła nacisnąć i u nas dzwonił). Sprawdziłam i faktycznie fotel, na którym siedziała był mokry.  Zabrałam zasikaną kapę i przesadziłam ją obok. Chciałam, żeby się położyła pod kocem, ale ona położyła się jakoś na nim. Podaliśmy jej zwyczajową garść leków, ale ona i tak kiedy się położyła i zgasiliśmy światło zaczęła jęczeć, że ją boli. Jej głos przypominał skarżące się dziecko, które nie od razu coś powiedziało, ale ma pretensję, że nikt o tym nie wiedział.

Do tego dwóch ginekologów badało mnie i stwierdziło jakieś łezkowate zmiany i zaczęło się wykłócać o to czy i jak to leczyć i czy się da w ogóle w  czasie okresu uniknąć ubrudzenia krwią. Ot jakiś taki temat przyziemny, ale kłócili się całkiem na serio.

Do tego stałam przed drzwiami garażu i krzyczałam, że ktokolwiek się tam ukrywa ma wyjść bo zamykam. Szykowaliśmy się do jakiejś imprezy albo kataklizmu, albo do obu i trzeba było zabezpieczyć co się da. Komuś z okazji imprezy kupiłam różowe spodnie ze sztruksu. Jakiejś nastolatce.

Gołębnik zbudowany na psim wybiegu się rozpadał i stałam przed nim patrząc na młode w gniazdach. Zastanawiałam się nad budową nowego.


Pewien człowiek chcąc polować w warunkach adrenaliny, kazał wypuścić sobie na łąkę pudło z 1500 jadowitymi żmijami. Były bardzo małe, jak wije albo robaki, więc rozlazły się wszędzie, a  do tego jadowite jak cholera. I w pewnym momencie kiedy musiał iść spać pojawił się problem. Jak można spać kiedy wiesz, że takie małe jadowite gówna, mogą ci wpełznąć w pościel. Trzepaliśmy łóżko jak się dało, ale w końcu musiał zasnąć pomimo obecności żmij.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz