Strony

środa, 19 września 2012

wszystko przez jedi


dziś na konkursie karate czy innego kung fu, mój chrzestny, a zarazem straszy kuzyn rozcykał jakiegoś zajebistego zawodnika. I dziwne, bo kuzyn jakoś mało dba o formę, zdrowie i w ogóle o cokolwiek. I raczej jest nieogarnięty. Ale no nic, przeszedł do drugiego etapu. Cały w panice, my mu tłumaczymy, że da radę, on nam że nie. Wreszcie wychodzi na ring jakiś zawodni i dwa zwierzaki i zaczynają kuzyna nawalać we troje. Cóż, może taka moda. Jednego pobił i nie wiem, może by pobił i pozostałych gdyby nie wtrącił się Skywalker i nie zwrócił uwagi, że przeciwnik kuzyna chowa szpikulec za plecami.

Efekt taki, że ludzi poparzyli na nas jak na idiotów, bo to normalna praktyka w tym konkursie. Wszędzie powbijane i porozrzucane ostre narzędzia świadczyły, że faktycznie tak jest. I w dodatku okazało się, że chrzestny nie jest taki dobry w bijatykach, ale ponieważ uratował kiedyś honor tego poprzedniego zawodnika, to on mu dał wygrać. I jakoś głupio się wszystkim zrobiło, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że teraz to by jednak on lanie dostał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz