poniedziałek, 24 września 2012
kto mi zapakował te książki?
Płynęliśmy statkiem, niestety z powodu jakiejś awarii zaczął on tonąć. Panika co prawda nie wybuchła, ale i tak mieliśmy problemy z wyciągnięciem dwóch dziewczyn z kajuty, bo zamek się zaciął. Tata się na mnie obraził o coś i cały czas mi przycinał. Ja pakowałam jakieś kamienie do skarpety. Wreszcie dzięki sztuczce z sześcianami pełnymi gorącej wody udało się nam utrzymać statek na wodzie dość długo, żeby zapakować się do szalup. Ja z oboma kotami, koleżanka tylko z dwoma z czterech. Jeden z kotów, które zostały był kupiony w Indiach za szczura. Ktoś podmienił mi książki, które chciałam zabrać i w rezultacie uratowałam komplet dzieł Danikena. Już na lądzie, w Sochaczewie stałam z kocimi kontenerami na przystanku i czekałam na autobus, mając za złe, że nikt mnie nie podwiózł. Spotkałam Martę i Izę i opowiedziałam im, że razem ze statkiem zatonęły moje wszystkie letnie ubrania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz