Od razu było widać, że debil nie żyje, ale co gorsza jego pasażerka także wyglądała na martwą. Ludzie byli niezadowoleni, że taka ładna i młoda dziewczyna umarła przez debila. Kobitkom, w które wjechał nie stało się nic. W każdym razie położyliśmy dziewczynę na trawie i zastanawiałam się czy nie powinniśmy zrobić sztucznego oddychania. W końcu, jeżeli nic nie zrobimy to jacyś rodzice będą musieli dowiedzieć się o śmierci dziecka. W każdym razie mój towarzysz zaczął reanimację, pokazałam mu co robić, ale zanim się rozkręciliśmy dziewczyna sama otworzyła oczy. Co dziwne, teraz już nie była brunetką z rozpuszczonymi włosami, ale blondynką z kokiem. I nie była już cała, ale nie miała rąk i nóg. Była samym korpusem, bo okazało się, że kończyny straciła w wypadku. Wydawało się jednak, że jeszcze tego nie wie.
Odganiałam ludzi, którzy przychodzili popatrzeć i nakrzyczałam na jakąś laskę, podobną do celebrytki (nie wiem której), że nie wolno mówić pacjentce, co jej jest teraz. Bo to tylko dodatkowy szok. I jeszcze nakrzyczałam, żeby nie mówić nad jej głową o tym, bo ona jest ranna, a nie głupia i się zorientuje.
Zapytałam ją jak się czuje i odpowiedziała, że ok ale ma glikemię i musi dostać lek. Nie wiedziałam czy można jej teraz cokolwiek podawać bez pytania lekarza, ale uznałam, że przynajmniej go znajdę, a w tym czasie przyjedzie karetka. Lek nazywał się Neo-Ki. Przeszukałam całą szafkę, znalazłam tylko coś co miało opis po rosyjsku, aptekarka powiedziała, że to odpowiednik Noe-Ki, coś zaczynającego się na M. W każdym razie, siłowałam się z nakrętką jakiejś tuby z maścią, odkręcałam ją zębami, kiedy nagle dostałam ataku mdłości. Poczułam skurcz żołądka i gardła i poczułam jak ten skurcz przesuwa mi tę zakrętkę w głąb gardła. Nie mogłam tego powstrzymać i nagle okazało się, że nie mogę jej wypluć. Kasłać też nie mogę, bo wpadnie mi do tchawicy i mnie udusi. Musiałam ją połknąć. Kiedy się obudziłam (wybudzona o 4 rano głosem kota puszczającego pawia) nadal czułam w gardle drapanie jak po tej nakrętce. Zaczynam się na poważnie zastanawiać czy nie połknęłam jakiegoś pająka przez sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz