Strony

wtorek, 10 grudnia 2013

egzaminy

Stałam sobie w porcie obserwując „zaparkowane” statki przygotowane do testów. Śmieszne, bo oba teoretycznie mieściły się w moim polu widzenia, jakby były rozmiarów samochodu, a przecież to były prawdziwe kolosy. Olbrzymie kontenerowce, a ja miałam jeden z nich poprowadzić przez ocean. Oprócz mnie do egzaminy podchodził jeszcze jakiś mężczyzna. Pamiętam, że śmiałam się, że jeżeli po drodze statek nie wyewoluuje w wycieczkowiec, to nie zdamy.
Wreszcie pozwolono nam wejść na pokład i zadziwiła mnie płynność ruchu, z jaką poruszały się te olbrzymie maszyny. Nie pamiętam, żebym kręciła sterem, raczej statek poruszał się tak jak myślałam, że powinien. Sprzężenie telepatyczne lub coś w tym rodzaju. W pewnym momencie poczułam, że drugi statek zbliża się do mojego, wyglądało to tak, jakby się przyciągały. Udało mi się chyba wymanewrować jakoś z tej sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz