Strony

wtorek, 17 września 2013

kości

Mieliśmy przekroczyć granicę wroga i zrobić zwiad. O dziwo byłam moja postacią z gry komputerowej, miałam kieckę z liścia, a ludzie mieli czerwone napisy nad głową, że niby wrogowie.  Trochę mnie martwiło bieganie po terenie wroga będąc oznakowanym jako przeciwnik. Takie mało szpiegowskie. Granica była w lesie, pogoda ładna, liście żółte. Czekaliśmy na autobus kiedy na horyzoncie zobaczyłam wojsko wroga. Musieliśmy zdążyć wsiąść do busa, zanim nas zobaczą i rozpoznają.
Na szczęście akurat dwa autobusy podjechały i jednym z nich dostaliśmy się do centrum i wysiedliśmy przy cmentarzu. Misja miała polegać na odnalezieniu kości Timmiego, syna jakiejś kobiety, która miała trójkę dzieci, umarła w czasie wojny i nie znosi rozłąki. Koniecznie trzeba jej było znaleźć te kości, jedynym usprawiedliwieniem na ich nie znalezienie byłby fakt, że denat żyje.
Problemem było to, że część cmentarza gdzie szukaliśmy była zdezelowana, na części groby leżały pod ulicą. Część przeniesiono, zostawiwszy tylko pamiątkową tablicę ofiarom wojny, przybetonowaną do słupa. Moj towarzysz pochylał się nad jakimś zapadniętym grobem, kiedy zauważyła, że obok jest bezimienny nagrobek, którym moja rodzina się zajmuje, a kawałek dalej leży rodzinne mauzoleum. Zastanawiałam się kiedy zobaczy moje nazwisko na granicie, ale chyba nie zwracał uwagi. Cały sen był mocno smutny, bo dotyczył ludzi, którzy nie tylko nie żyją, ale nikt nie wie gdzie spoczywają ich kości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz