Pamiętam tylko urywki, latanie i zastanawianie się nad tym jak leczyć osobę rozpękniętą psychicznie - uznałam, że nie jestem pewna czy nie należałoby takiemu człowiekowi pokazywać lustra, żeby się widział i pamiętał kim jest. Ilustracją był robot patrzący w szklaną szybę wieżowca (nawiasem mówiąc wisiał w powietrzu), obserwował swoje odbicie, a potem przeniknął przez szybę. Widziałam, że niektórzy umieli siłą umysłu zniekształcać materię i nawet zła macocha próbowała popisywać się tak na balu (ale oczywiście jej nie wyszło). Planowała paść na ziemię i wyrwać dziurę w ścianie budynku, ja wiedziałam jak to zrobić, ale ona nie miała bladego pojęcia.
A potem mama znalazła jakieś grube miliony złotych (góra miała 2x2x2 metrów) w kompostowniku i zastanawiałyśmy się czy płacić za nie podatki w tym roku czy nie. Wreszcie poszłyśmy na w gości do sąsiadów i na zakupy po meble, tylko nie wiem czemu zaczęłyśmy od surowych ryb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz