Siedziałam w restauracji w metrze, z rodzicami i szykowałam się do zamówienia sobie ciasteczka. Właściwie kawałka ciasta chyba. Ale kiedy tylko podchodził kelner, zapominałam jak się nazywało i musiałam otwierać menu, a potem znów zapominałam. Wreszcie przyszła A.G i przyniosła słoik ogórków ze śmietaną i czarną bułkę. Powiedziała, że takie śniadania, za darmo rozdaje ta restauracja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz