Potem śniła mi się orchidea, była czarna, ale jak się jej przyjrzało to okazywało się, że jej płatki są poprzecinane siateczką pomarańczowych żyłek. Płatki zawierały miód i od tego miodu rozgrzewały się tak, że aż parzyły. Dlatego właśnie kwiatek lubił, żeby go nosić tyłem do ubrania.
poniedziałek, 30 czerwca 2014
orchidea
Byłam w Socho, J właśnie wybierała się na bal w kiecce, w której ostatnio oglądałam się na zdjęciu. Marzyłam, żebyśmy mogły z O odprowadzić ja. Miałam jakąś taką okropną potrzebę spaceru i wygadania się, co prawda padała mżawka, ale ja i tak chciałam iść na spacer. Zdaje się, że J poszła jednak sama. Za to wpadł kolega, leżałam sobie pod kocem na kanapie, kiedy przyszedł, żeby opowiedzieć jak to spotkał w autobusie kobietę, która wymyślała współpasażerowi od krzyżaków. Mówił, że nie robiła tego bezpośrednio tylko rzucała aluzje np "Ej ty Jungingen!".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz