W drugiej scenie byłam w górach, padł deszcz i byłam przemarznięta. Zatrzymałam się w lokalnym barze. Był zbudowany z drewna, a teren przed nim był kryty drewnianym dachem. Co ciekawe, dach nie wszędzie był gotowy, miejscami deski były nie położone, a te kawałki, które były gotowe - przeciekały.
Pod dachem siedzieli jacyś faceci i rozmawiali o kobiecie, która miała zostać tu kelnerką i dołączyć do ekipy. Wiedzieli, że mokną, ale zdaje się rozumieli, że będą tak zawsze moknąć, bo tu to norma.
W kolejnej scenie byłam tą zmarzniętą kobietą, która miała się zatrudnić w barze. Siedziałam w wielkiej balii z ciepłą zielonkawą wodą. Wyglądała jak podgrzana deszczówka. Razem ze mną w balii siedział jakiś mężczyzna. Grzaliśmy się, bo to było jedyne ciepłe miejsce w okolicy.
W pewnym momencie pojawiła się myśl - coś w stylu - kobieta jest w ciąży/ma dziecko. Nie było głosu, który by to wypowiedział, ja tego nie powiedziałam, ale przemknęło takie skojarzenie. Wtedy mężczyzna stracił kontrolę nad sobą. Jego zęby zrobiły się długie, wąskie i ostre, była ich cała masa. Myśl o ciąży spowodowała to, że chciał pożreć tę kobietę. Mimo tego, że mężczyźni mówili, że nie należy zjadać obsady baru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz