niedziela, 23 stycznia 2011
i co? nikt nie widzi, że ich popierdoliło?
To było jakieś narodowe święto.
Miasto wyglądało średniowiecznie, trochę jak z bajek, albo z
kreskówek z rycerzami i smokami. Na ulicach staly stragany, wozy, biegały
dzieciaki i ogólnie było bardzo hałaśliwie i kolorowo. Ludzie cieszyli się i
machali proporczykami. W paradzie brało udział rodzeństwo, królewicz i
królewna. Tylko, że to nie byli
królewicz i królewna ale potwory. I jakoś wszyscy wiedzieli, że to potwory, ale
nikomu to nie przeszkadzało, bo przecież to święto narodowe. Tylko jedna osoba
nie zorientowała się, że ich ubrania są dziwnie poszarpane, a ich oczy dziwnie
żółte. Młoda dziewczyna, przyszła na paradę z matką, ale tak spodobał jej się
królewicz, że odłączyła się od niej, żeby bawić się w towarzystwie rodzeństwa.
Uciekła od niej, schowała się za wozem i znikła w tłumie, roześmiana. Matka
zauważyła jej brak i od razu zorientowała się co się stało. Zwołała ludzi, żeby
pomogli jej szukać, bo chociaż można tolerować potwory między nami, to nie
wiadomo co one zrobią jej córce. Ona wiedziała, że jak jej szybko nie znajdzie
to już jej nie uratuje. Rozpaczała i panikowała. Wreszcie, ktoś wpadł na trop
ale było za późno. Znaleźli tylko zakrwawione ubranie. Dziewczyna została
pożarta. Poszła za potworem, bo wydawał jej się ładnym chłopcem i została zjedzona.
Scena druga
Pokój w kamiennej wierzy. Rodzeństwo rozmawia ze sobą.
Siostra: wiesz co zrobiłeś tej dziewczynie?
Brat: spałem z nią
Siostra: ale potem
Brat: nie pamiętam, poszedłem sobie
Siostra: nieprawda, zjadłeś ja. Zabiłeś. Jesteś potworem.
Brat (nic nie pamiętając) : niemożliwe !
Wpada tłum. Ja w tym tłumie. Łapiemy potwora, wiążemy mu
ręce i zamierzamy wyprowadzić. Ale on mówi
„jestem niewinny, mogę to udowodnić. Muszę tylko zanieść
magiczną flagę do królestwa mojej matki w mieście na północy i wszystko się
wyjaśni”
Oczywiście nikt mu nie wierzy…ja nawet pomyślałam, że to
zajebiście wygodnie, że to królestwo leży tak daleko. Tylko, że zanim się
zorientowałam, sama rozwiązałam mu ręce i po cichu wypuściłam..
Druga część snu:
- ojciec dziewczyny, żeby spotkać się z potworą (w wielkim
kapeluszu z piórami) musi siedzieć sam
przy stoliku na ulicy, na Nowym Świecie. Całą noc i czekać.
- Rozpędzony tir na autostradzie za Nowym Światem bierze
zakręty tak kozacko, że gubi koła
- Na poboczu autostrady płoną szczątki kilku samochodów
osobowych i autobusu
Prequel:
- w kiosku ruchu kupuję 3 częściowe wydanie gry Mortal
Combat. Cały sen dalej, jest tą grą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz