wtorek, 18 stycznia 2011
jeżeli płonący dom to umysł to czym jest remontowany kościół?
We śnie kościół był niewielką drewnianą budowlą. Zbudowany
z bali, poczerniałych od dymu i upływu lat. Zawierał w sobie również niewielką
plebanię i dzwonnicę zamkniętą przed wiernymi współcześnie wyglądającą metalową
siatką. Wymagał generalnego remontu i jeżeli już o tym mowa to również posprzątania. Zwłaszcza łazienka,
w której stała wielka żeliwna wanna, a w niej na ściankach zanotowany
wodoodpornym markerem wzrost dzieci parafian. Matki przychodziły tu je kąpać i
od razu zapisywały ile pociecha urosła. W kościele było oddzielone miejsce na
„chórze”, do którego można było dostać się jedynie z trudem. Stopnie były
ledwie trzymającymi się na zardzewiałych gwoździach deseczkami. Żadnych
barierek, żadnego oparcia dla rąk. Dostanie się na chór, wymagałoby
umiejętności wspinaczki skałkowej. Podobnie rzecz się miała z dzwonnicą, nie
dość że okratowana, to jeszcze stopnie schodów rozlatujące się od postawienia
stopy. Kościół pozostawał nie remontowany, ponieważ poprzedni proboszcz
zazdrosny o swojego następcę robił co mógł, aby nie musieć dzielić się z nim
swoim kościołem. W kościele modlili się również wierni, ale robili to zbyt
hałaśliwie i nowy właściciel parafii z oburzeniem zwrócił im na to uwagę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz