Strony

sobota, 27 grudnia 2014

Ozyrys

Początek snu pozostaje niejasny. Nie wiem co się stało właściwie, wiem jedynie, że facet nieźle narozrabiał, bo:

a) obudził boginię Ozyrys (tak wiem, że technicznie rzecz biorąc Ozyrys był facetem, ale mózg ma inne zdanie) 
 b) zwabił krokodyle (i chyba został zjedzony). 

W każdym razie kobieta, która pojawiła się na miejscu zaraz po nim (prawdopodobnie interweniując) znalazła się nagle:

a)naprzeciwko portretu przebudzonej bogini
b)pod wodą
c) otoczona głodnymi krokodylami.

Jedyne co jej pozostało w tej przechlapanej sytuacji to modlitwa do Ozyrysa o ratunek. Niestety Ozyrys nie zamierzała współpracować, może miała ciężką noc, albo kiepski charakter. Siedziała na tronie, przed nią stały dwie akolitki i usiłowały ją namówić, żeby pomóc biednej tonącej w krokodylach dziewczynie. Bogini zrzędziła i opierała się jak mogła, marudziła, że przecież nie będzie pomagać pierwszej lepszej śmiertelniczce, że królom i sławom to wypada pomagać, ale pospolitakom nie wypada i już. Wreszcie akolitki przekonały ją jednak, żeby zrobiła dobry uczynek i uratowała dziewczynę. Tylko, że przez ten czas kiedy Ozyrys się upierała, to dziewczyna zdążyła się przekręcić i tak sobie od dłuższego czasu, paru godzin, albo może nawet dni leżała trupem. Wszyscy się przyzwyczaili do tego faktu, więc kiedy bogini wreszcie interweniowała ze swoim wsparciem, ludzie mieli niezłą zagwostkę, bo trup nagle zdecydował się zmartwychwstać ku zdziwieniu lekarzy.
Ale mówią, że lepiej późno niż wcale. Dziękujmy Ozyrysowi za cud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz