Strony

wtorek, 30 grudnia 2014

kręgosłup



Dziś cierpiałam na jakieś śmiertelne schorzenie kręgosłupa, w krzyżu nawiasem mówiąc. To zmuszało mnie do pozostawania w dziwnej, niemal jogicznej pozycji w oczekiwaniu na zabieg, którego zresztą się bałam. Dlatego posłano po hipnotyzera, żeby mnie znieczulił metodą Mesmera. Hipnotyzer przyszedł, ale oprócz zdjęcia starego i przybrudzonego opatrunku, nie zrobił nic i sobie poszedł. I wtedy wszyscy przestali się przejmować moją chorobą. Nawet nie wiedziałam, czy mam dalej się tak wyginać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz