Strony

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

śmierć

Siedziałam z mamą w kuchni, ale w biurze. Za oknem wisialy jakieś kable, a samo okno było uchylone. Padał deszcz, a właściwie dopiero zaczynał padać. Rzuciłam się zamykać to okno, ponieważ w czasie deszczu pojawiało się zagrożenie, które mogło dostać się do środka. Oczywiście w panice poplątałyśmy sznurki od zamykania okna, ale wreszcie się nam udało. Zamykając zobaczyłam dziwny kształt, wielkości małpy, z trupią czaszką zamiast twarzy, który przez chwilę siedział na kablu pod naszym oknem, a potem skoczył gdzieś dalej. To była śmierć i mama powiedziała, że znalazła gdzieś okno na klatce schodowej, którego nikt nie zamknął i weszła do bloku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz