Strony

środa, 7 stycznia 2015

drzwi



We śnie szłam przez dom, pełen zamkniętych drzwi.  Otwierałam je kolejno i przechodziłam do następnego pomieszczenia, a potem pozostawiałam je otwarte za sobą. Po domu, jak to czasami w snach bywa, snuły się zombie. Nie były szare ani nie gryzły, wyglądały jak zwykli ludzie tylko, że bardziej zwykli niż zwykle, jeżeli wiecie, o co mi chodzi. Byli tacy apatyczni, bezwolni, nieruchawi. Kiedy opuściłam budynek zauważyłam, że zombie postanowiły wykorzystać okazję i uciec. Budziły się i wydostawały się na wolność. Tylko jeden, dość nadęty starszawy gość, z piwnym brzuszkiem, zamiast uciekać podszedł do mnie i zaczął w imieniu swoim i swojej żony zadawać głupie i roszczeniowe pytania. A ja tylko pomyślałam, „co jest z tobą facet? Drzwi za moimi plecami nie będą otwarte wiecznie, one już kolejno zaczynają się zamykać, a ty tu stoisz i marnujesz swój czas”. Faktycznie, drzwi w głębi domu zatrzaskiwały się kolejno, a wreszcie zamknęły się ostatnie. Kto nie zdążył ten został i będzie zombie przez następny nieokreślony odcinek czasu.

Umysł człowieka jest niczym dom, ma wiele drzwi i niektóre z nich pozostają zamknięte, z tych czy innych powodów, bywa że  nawet latami. Czasami jednak, z powodów równie trudnych do zidentyfikowania, te lub inne drzwi otwierają się, a myślowa zawartość pomieszczenia przemieszcza się i coś się w nas zmienia.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz