We śnie poszłam właśnie tam, z butlą do nurkowania i kombinezonem, żeby zanurkować w najgłębszym miejscu i nałapać płotek. Te płotki miały być jakimś egzotycznym gatunkiem, w przeciwieństwie do popularnych "uklei". Staw, ku mojemu rozczarowaniu był wyschnięty prawie całkiem. Stojąc na dnie nadal miałam wrażenie, jakbym była w wodzie, ale mimo to nie mogła pływać.
W jednym miejscu stawu tkwiła sobie smętna błotnista kałuża ze ślimakami, koralami i rozgwiazdami. Podniosłam i obejrzałam jednego ze ślimaków o dużych muszlach, ale odłożyłam go na mniejsce. Nie chciałam mieć inwazji ślimaków w akwarium. Po lewej stronie na jakimś podeście czy szafce stało akwarium z mulistą wodą pełne ryb. Moja jedyna szansa na płotki. Nabrałam kubkiem wody pełnej uklei i rozczarowałam się. Obejrzałam dokładnie zawartość akwarium i upewniłam się, że widzę dwie płotki (wyglądały jak brzanki, ale kim jestem, żeby dyktować podświadomości jak wygląda płotka). Spróbowałam nabrać je kubkiem, ale ktoś powiedział, że tak nie wolno. Za łatwo uszkodzić rybkę przyciskajac ją brzegiem kubka do ścianki akwarium. Powinnam użyć siatki na ryby.
Dookoła mnie wszędzie czarne błoto...smutny widok. Ale we śnie wiedziałam, że za jakiś czas nadejdzie pora deszczowa i staw się wypełni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz